Niektórzy (dość nieliczni) dorośli są w stanie przesiedzieć wykład słuchając i procesując wypowiedź ALE TYLKO jeśli mają motywację do tego by taką wiedzę zdobyć.
1 Zmotywuj
Pomyśl teraz: co Twoje dziecko sobie myśli kiedy zaczyna lekcję matematyki czy przyrody…
Kiedy nauczyciel mówi: “Dzisiaj poznamy rodzaje gleby w naszym kraju” i otwiera mapę Polski i tłumaczy gdzie są jakie ziemie i co na nich dobrze rośnie. Większość dzieci nieświadomie myśli: “jestem uczniem więc uczą mnie tego i potem napiszę z tego sprawdzian bo chcę mieć czwórkę. Wszyscy tak robią i dlatego robię to ja” Tak też myślą nauczyciele: “Po co masz się tego uczyć? Żeby napisać sprawdzian i przejść do następnego… czegokolwiek klasy, działu, szkoły…
“Część uczniów świadomie myśli “Po co mi to? Ja nie będę rolnikiem przecież… Nuda!” I moim zdaniem to dziecko ma rację. Bo nauczyciel chcąc nauczyć kogokolwiek czegokolwiek powinien dać powód do tej nauki czyli motywację. Dlaczego musisz coś wiedzieć o glebie? Bo … (sorry nie musisz, moim zdaniem masz Google i możesz poszukać jak będziesz potrzebować, ale załóżmy że chcemy by dziecko zdobyło ogólną wiedzę o świecie gdzie żyje), więc: “Dlaczego musisz wiedzieć o glebie?” “Żebyś nie był czarnoziemem i głąbem! Wiedzę o świecie trzeba i wypada mieć. Koniec kropka.”
Z angielskim jest o tyle łatwiej, że w dzisiejszych czasach większość komunikacji na świecie odbywa się po angielsku. (Były przepowiednie, że chiński, że hiszpański, … ale jak to z przepowiedniami bywa… przebrzmiały bez echa.) Więc jeśli zaczynamy naukę angielskiego warto wiedzieć czemu: bo jak będziesz chciał cokolwiek zrobić, (oprócz lokalnego kopania rowów), to musisz znać język. Nawet auta jak będziesz naprawiać, to teraz skomputeryzowanie posuwa się coraz bardziej do przodu i jest software czyli programy, a najnowsze i przełomowe są tylko… po angielsku.
Czyli podsumowując (nawet bez czytania co napisałam powyżej): bez angielskiego marzenia raczej się nie spełnią.
2 Zaangażuj
W co twoje dziecko zaangażowałaś/eś kiedykolwiek do tej pory? Założę się że w lepienie pierogów czy pacianie kotletów lub grzebanie w czymś jak pudełko ze starą biżuterią lub zepsutym radiu i tym podobne przygody. Robiliście to razem w entuzjazmie i radości. Teraz przenieś to na krótkie, nawet 10-minutowe lekcje które bedą mieć cechy waszej zabawy: zero krytyki, śmiech, ciekawość i radość.
3 Pokochaj proces
Przyzwyczaj się do braku efektów. To taki pozorny brak oczywiście, ale u dzieciaków nie możemy oczekiwać takiego samego efektu jak u dorosłego. Nie ma na to szans raczej. Brak efektu zniechęca, więc nie oczekuj go. Polub tu i teraz czyli niech te małe codzienne kroczki będą celem i nagrodą same w sobie. Czerp radość z tego, co już masz a nie złość z tego czego jeszcze nie ma.
4 Uwierz w systematykę
Codziennie nawet tylko 10 minut to jak woda drążąca skałę. Jak mówią instagramowe blogerki: czas i tak minie.
5 Obudź emocje i humor
Nasz mózg kocha to co śmieszne i inne. Jeśli Wasze krótkie sesje będą budzić dobre emocje, obydwoje chętnie będziecie w nich uczestniczyć i to jest duuuużo ważniejsze niż wynik. Na dłuższą metę obudzisz o wiele ważniejsze wartości: choćby nawet fakt, że chcemy coś osiągnąć i uczymy się dodatkowo, bo wiemy, że szkoła jest dobra, ale nie wystarczy i w dzisiejszych czasach KAŻDY musi się uczyć żeby się realizować i spełniać.
6 Bądź głodny i eksploruj
Zawsze tam gdzieś, za horyzontem jest coś nowego. Dowiedz się co to jest co na ciebie czeka. Dziś to bardzo łatwe: tłumacz Google jest prawie doskonały, ich wyszukiwarka da ci najlepsze jakościowo wyniki wyszukiwania. O czym marzysz? Co byś chciała/chciał? Wpisz to w wyszukiwarkę i zobacz jak inni to robią. Tacy jak ty robią to już teraz. Nie jesteś “komputerowy”? To nie jest wymówka – korzystanie z komputera dziś to korzystanie ze światowego banku DARMOWEJ wiedzy. Przyzwyczaisz się.
Ogólnie :
Wszystkie dzieci i z dysleksją i bez niej uczą się bardzo dobrze ze słuchu. Są wzrokowcami, słuchowcami i kinestetykami (preferują uczyć się wykonując dane czynności). Te sposoby są najbardziej naturalne i atrakcyjne dla nich bo ANGAŻUJĄ ICH i wzbudzają zainteresowanie.
Siedzenie i słuchanie innych oraz wypełnianie ćwiczeń wprowadza je w letarg i usypia. Próba pobudzenia intelektu bez wzbudzenia emocji i osobistego doświadczania jest skazana na fiasko.
Każdy lubi kiedy się go angażuje aktywnie i to poruszając fajne dla nas tematy.
Na pewno trzeba rozwijać i budować na swojej wiodącej umiejętności (jak najwięcej oglądać, słuchać, itp.), ale nie możemy pozostawić odłogiem pisania i czytania niestety. “Niestety” bo właśnie rozwijanie tych dwóch umiejętności sprawia najwięcej kłopotu i budzi u dzieci z dysleksją najwięcej niechęci, ale w życiu nie unikniemy ani czytania ani pisania, a tym bardziej w szkole, gdzie dziecko będzie kiedyś zdawać egzaminy. Wiem że to jeszcze daleka perspektywa, ale same/sami wiecie jak czas szybko mija.
Co więc zrobić? Tak samo jak z każdym dzieckiem: WYROBIĆ CODZIENNĄ RUTYNĘ. Tak jak kiedyś kąpałaś/kąpałeś noworodka co wieczór, tak teraz codziennie zrób mały, najmniejszy kroczek do przodu, bez względu na fakt, że efektu jeszcze nie widać. Uwierz że to 10-15 minut dziennie da wspaniały rezultat za rok, dwa, pięć. Dajesz dziecku jeść żeby rosło jego ciało, daj jego umysłowi jeść też. Umysły dzieci nigdy nie są niejadkami. Mają monstrualne apetyty!
Napisz co o tym sądzisz, jak to wygląda u Ciebie. Czekam na Twoją wiadmość 😀
pozdrawiam,
Sylwia
Najnowsze komentarze