Język jest czynnikiem, który odróżnia nas od pozostałych stworzeń. Jako jedyni na naszej planecie mamy zaawansowany aparat mowy, który pozwala na tworzenie zaawansowanych dźwięków – także muzyki. Dzięki niemu jesteśmy zdolni do tworzenia przeróżnych form społecznych oraz komunikowania abstrakcyjnych informacji. Nasz język oraz umysł są nierozerwalnie połączonymi atrybutami Homo Sapiens.
BIOLOGICZNIE
Wszystkie badania naukowe jednogłośnie, raz za razem, pokazują coraz to nowsze powody aby się uczyć języków obcych. Badano nawet mózg za pomocą MRI czyli rezonansu magnetycznego, co pokazało jak wiele jego obszarów jest stymulowanych w momencie przełączania się z języka na język i jak dużo efektywniej mózgi osób dwujęzycznych radzą sobie z przeróżnymi wyzwaniami w porównaniu do osób o jednym języku. Testowano ludzi podczas odbywania szkoleń językowych oraz wiele miesięcy po nich i odkryto znaczne wzrosty umiejętności kojarzenia, analizy (czyli badania pojedynczych elementów i wyciągania wniosków) i syntezowania informacji (łączenia tychże elementów w całość i ich oceny w tej formie), a na szczególnie wysokim poziomie widoczny był przyrost umiejętności skupienia uwagi czyli koncentracja. Bez względu na wiek (testowano nastolatki jak i emerytów), korzyści są wymierne, trwałe i następują szybko, a efektem wymiernym i mierzalnym jest rozwinięty i większy przedni płat mózgowy.
Co to dla nas oznacza? Ucząc dziecko języka obcego dajemy mu szansę na bardziej zaawansowany rozwój intelektualny, co z kolei prowadzi do takich procesów myślowych, które uwarunkują lepsze późniejsze wybory życiowe, oparte o znane już (często uczęszczane ścieżki między neuronami) procesy myślowe. Czyli reasumując: lepsze wybory życiowe dzięki ewolucji procesów myślowych.
SPRAWNOŚCIOWO
Doskonalsze procesy myślowe na skutek rozwoju i rozrostu mózgu przyczyniają się do wykształcenia umiejętności pochodnych: pogłębionej pamięci krótkotrwałej, przedłużonego czas skupienia uwagi (tzw. attention span) co jest w dzisiejszej dobie tzw. kultury instant wręcz lekiem na przypadłości takie jak ADD czyli Attention Deficit Disorder – Zaburzenie Deficytu Uwagi (na pewno znamy też termin ADHD, gdzie jeszcze dochodzi H – Hyperactivity czyli nadaktywność).
W jaki sposób to działa? Czym się przejawia? Kiedy?
Weźmy na przykład sytuację, gdzie uczeń próbuje przetłumaczyć wyrażenie które w języku ojczystym albo nie występuje, albo znaczy coś innego, albo występuje w innej konfiguracji gramatycznej. Pierwsza reakcja to słowa: „Jak to? Nie rozumiem!” (a w przypadku dziecka czasem: „To jest głupie!”), ale następnie, kiedy uczeń przyswaja ta strukturę i jeszcze kolejne, zaczyna ich używać, traktować naturalnie i nagle cały proces kognitywny (gdzie w przypadku języków obcych istnieje całe mnóstwo nowych zderzeń z rzeczywistością) przekształca się, odwraca o 180 stopni i jesteśmy już kompetentni, pewni siebie, wiemy że nowe informacje nadciągają stale i radzimy sobie z nimi bez zdziwienia i z większą motywacją i odnajdujemy przyjemność w wyzwaniach intelektualnych.
Z mojej perspektywy jako nauczycielki, odczuwam dużą satysfakcję kiedy widzę tą ewolucję, choć jest to czasem początek końca naszej współpracy, bo prędzej czy później uczeń staje się niezależny od nauczyciela.
Godmother w swoim krótkim wystąpieniu dała fajny przykład w jaki sposób zmienia się sposób postrzegania rzeczywistości u dzieci kiedy uczą się drugiego języka:
NATURALNIE
Naturalnie, że się się uczymy naturalnie – na luzie, w pozytywnej ciepłej atmosferze.
Kiedy dziecko uczy się języka (np. angielskiego) z rodzicem w domu, w przyjemny sposób, bez krzyków czy zmuszania (choć nie jestem przeciwnikiem lekkich negocjacji – czasem trzeba), jego podejście emocjonalne do nauki jest pozytywne. To tak jak z odruchem Pawłowa – siła skojarzenia emocjonalnego nie ma sobie równych. Czyli dla takich dzieci nauka jest fajna, nawet jeśli nie jest mega przyjemna, to przynajmniej nie jest taka zła. Jeśli zaczynamy wcześnie, jesteśmy gotowi na przyszłe wyzwania, nie gasimy przysłowiowych pożarów (do naszej szkoły przybywa uczniów przed egzaminami, nawet na 1 miesiąc przed!) i nie ma stresu, który psuje wielu dzieciom stosunek do nauki. Powolne, ale systematyczne, nawet niedługie sesje razem z mamą lub tatą nad małym wycinkiem materiału a za to z dużą dozą akceptacji są jak przysłowiowa kropla która drąży skałę.
Ucząc się języka wcześnie traktujemy to jako naturalną kolej rzeczy, taki dobry nawyk i rutynę, która jak wiemy jest dziecku bardzo potrzebna. Naturalna staje się dodatkowa praca i nauka, co później procentuje w innych dziedzinach życia (w dzisiejszych czasach mało kto się nie uczy, rozwój i zmiana to obecnie już czynniki stałe). Tak rodzą się wartości: systematyka, cierpliwość, praca i odpowiedzialność.
Styczność z językiem, im wcześniejsza tym lepiej, daje nam także inne „efekty uboczne”. Są to: przystosowanie narządów mowy do używania większego zasobu dźwięków, właściwy akcent i melodia języka (w przypadku języka angielskiego akcent jest bardzo ważny bo potrafi zmienić znaczenie słowa!) Wczesne wprowadzenie nauki języka obcego także z góry eliminuje ewentualne bariery językowe, wstyd i inne uprzedzenia jakże często spotykane wśród dzieci i dorosłych.
Zalet wczesnej nauki języków nie ma końca, jeśli Cię nie przekonałam, spójrz na dzieci słynnych wielkich ludzi showbiznesu i nie tylko. Madonna, Angelina Jolie, Monica Bellucci mądrze i zapobiegawczo (i mnóstwo innych sław) wszystkie wychowują dzieci wielojęzyczne, dbając o ten aspekt rozwoju. Nawet jeśli Twoja edukacja językowa była zaniedbana (inne czasy, itp.) teraz istnieje każda dostępna możliwość aby zadbać o tą sferę życia Twojej pociechy inwestując niewielkie środki finansowe i spędzając razem czas.
Czy znasz jeszcze inne aspekty korzyści z nauki? Podziel się swoimi doświadczeniami i sposobami.
Dziękuję i pozdrawiam.
Najnowsze komentarze